Archiwum 23 kwietnia 2010


kwi 23 2010 nienawidzę rozczarowań.
Komentarze: 0

Nieszczęśliwa, też mi coś! Ostatecznie sama byłam sobie winna.
Kiedy się ma dwadzieścia jeden lat, cały świat u stóp i całą tę resztę nie rzuca się wszystkiego dla kogoś tak beznadziejnego, jak mężczyzna.

Część naszego życia polega na poszukiwaniu tej jednej osoby, która zrozumie naszą historię. Często okazuje się, że wybraliśmy niewłaściwie. Człowiek, o którym sądziliśmy, że rozumie nas najlepiej, odnosi się do nas później ze współczuciem, obojętnością albo wręcz antypatią. Z kolei ludzie, których obchodzimy, dzielą się na dwie grupy: tych, którzy nas rozumieją, i tych,którzy wybaczają nam najgorsze grzechy. Rzadko zdarza nam się trafić na kogoś, kto ma obie te cechy naraz.

wiesz o co chodzi? o to, że ja za bardzo ufam ludziom. zaczną mi obiecywać, że będzie tak, że będzie siak. a ja zaczynam tak po prostu w to wierzyć. na początku oczywiście tak jest, co jeszcze bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że będzie świetnie. ale najczęściej po kilku dniach wszystko wraca do poprzedniego stanu. a ja znów jestem zawiedziona i rozczarowana. powinnam się już dawno przyzwyczaić, ale za każdym razem czuję się tak samo, choć wiem, że znowu tak będzie.

ding88 : :