Komentarze: 0
Miałaś tak kiedyś, że budziłaś się rano i wypowiadałaś czyjeś imię z nadzieją na miły dzień, a nagle p o b u d k a ! ,to nie będzie dobry dzień, bo tej osoby w Twoim życiu już nie ma, odeszła, zostawiła Cię, tak nagle bez wyjaśnień i znika uśmiech z twarzy i chce Ci się płakać, ale już nawet na to nie masz siły, ręce już opadły, nie wiesz już czy są jakieś szanse na to, że ta osoba do Ciebie wróci? W końcu wstajesz, wszystko wygląda tak szaro, tak bez sensu, zastanawiasz się po co wstałaś, po co się obudziłaś, po co jest ten kolejny dzień. Ale wstajesz... i przeżywasz kolejny c h o l e r n i e pusty dzień. Idziesz do szkoły, nawet się uśmiechasz - grasz ! ,bo jeszcze pomyślą, że się użalasz nad sobą... Bo ile można przeżywać rozstanie, no nie? Rozstanie bez wyjaśnień, bez słów, bez pożegnania... Z każdą czynnością łapiesz zawieszenie, bo wspominasz wspólne chwile. Uśmiechasz się z myślą "kurde, żałosna jestem", po czym myślisz "nie... ja po prostu za Nim tęsknię... " i sama się już gubisz w tym wszystkim. Nadchodzi wieczór, bierzesz prysznic, godzina 21., a Ty myślisz "chyba się dziś wcześniej położę spać..." (a to nic nowego, od kilku tygodni tak robisz). Dlaczego? Bo w nocy nie myślisz o tym tak świadomie. Budzisz się i wszystko się powtarza. A Ty tylko chcesz, by godziny, by dni mijały szybciej, przecież po jaaakimś czasie zapomnisz, prawda? P r a w d a ?! A może też On się po jakimś czasie odezwie, może to wszystko wróci? Taka cichutka nadzieja ...
Będę go unikać. Gdyby zadzwonił na moją komórkę, nie będę odbierać. Jeśli zadzwoni do domu, zapowiem, że każdy kto odbierze, ma mówić, że jestem w łazience. Jeśli wpadnę na niego na ulicy, zawrócę i pójdę w drugą stronę. Jeśli napatoczę się na niego gdziekolwiek indziej, albo się schowam, albo ucieknę.
Trzeba czekać. Prędzej czy później znajdzie się osoba, dzięki której szklanka będzie zawsze do połowy pełna. Ktoś, kogo trzeba podlewać słońcem i odsłania się zasłony co rano. Ktoś dla kogo się zmywa, żeby miał na czym jeść i komu parzy się herbatę w środku nocy, gdy żadnemu nie chce się wyjść z łóżka. Przyjdzie i już zostanie. Bo przecież tak być powinno. A gdy się już pojawi nie zaklejajmy dziurek od klucza, by się nie wyślizgnął, nie podążajmy pełni niepokoju za jego wzrokiem. Nie trzeba się bać. Przecież został ulepiony z gliny specjalnie dla mnie, tchnięto w niego życie, by spędził je ze mną. Wierzę, że stwarzano nas parami.
Jestem szczęśliwa, że zaistniałeś w moim życiu, jedyne czego żałuje to tych wszystkich dni które spędzamy wciąż daleko od siebie, a które mogłyby być piękne. Tęsknię...
Pragnę choć jednej chwili w życiu by stać się kimś więcej niż mogłabym być. kiedy wszystkie marzenia odeszły z biciem serca i sama muszę udzielić sobie wszystkich odpowiedzi, dajcie mi choć jedną chwilę w życiu kiedy walczę z przeznaczeniem. wtedy choć przez moment poczuję, poczuję wieczność.
Muszę być silna,
bo nie można traktować mnie jak kogoś,kto będzie zawsze.
Nie jestem nieśmiertelna.
Nie chcę być niczyją zabawką.
Chcę by ktoś starał się również o mnie,
chcę by On pisał pierwszy,gdy wstaje dzień,
by pierwszy przepraszał,choć to nie jego wina.