Archiwum listopad 2011


lis 26 2011 odkopano.
Komentarze: 1

..bo mam marzenia z których nie wyrastam. i niech mówią 'naiwna'. Narysuję sobie to, czego nie dał mi świat. Bo ja chcę biec po słońce, kochać mocniej, chłonąć każdy dzień i szukać żaby z aspiracjam i na księcia. Wiem też, że przygoda mojego jutra zależy tylko ode mnie i nigdy nie jest na nią za późno. I wierzę że uśmiech to magia. Powstaje z niczego, a potrafi zdziałać cuda. Bo nie wiem jak Wam, ale mi dużo nie trzeba. Mam coś, czego kupić się nie da, bo do mnie anioły wchodzą bez pukania i kawę mi słodzą uśmiechem i moi przyjaciele wymieniają gwiazdom baterie. I niech miłość płynie przez osiedla i niech smutek ginie w zimnym piwie. Bo najważniejsze jest dochodzenie do celu, bycie o krok od spełnienia. Nie trzeba mi więcej nic, to co ważne obok siebie blisko mam i wcale nie muszę wspinać się na palce by dosięgnąć nieba, bo moi przyjaciele stworzyli mi niebo na ziemi. I nie rezygnuję z marzeń, bo nigdy nie wiem kiedy staną się potrzebne. Wiem, że można wiele nauczyć się od ludzi którzy patrzą na świat inaczej niż my. I nie boję się, że będę sama, ale samotności w tłumie. Wierzę, że są słowa, co jak motyle mogą unieść w górę. Wiem też, że blask małej świecy, może pomóc odnaleźć wielką rzecz...mam płomyczek w dłoni który rozjaśnia życie. I wszystko jest możliwe....niemożliwe po prostu wymaga więcej czasu.. ...uśmiechnij się uśmiechem dziecka i zacznij cieszyć małymi sprawami... to jest moje niebo i nie chce mieć innego. A szczęście ? - to milion prób i setki błędów!..... a resztę zostawię przeznaczeniu...bo moja bajka dopiero się zaczyna!... Jestem w siódmym niebie...cholera jak tu wysoko...

"Najbardziej obawiam się śmierci mojej wyobraźni. Kiedy niebo na zewnątrz będzie po prostu różowe, a szczyty dachów po prostu czarne: kiedy zacznę postrzegać świat w sposób fotograficzny, rejestrujący świat takim, jakim jest naprawdę, choć, paradoksalnie, prawda ta nie jest nic warta. A ja pragnę tego natchnienia syntezy, tej mocy, co nadaje kształt i obficie kiełkując, tworzy własne światy z intensywnością większą niż sam Stwórca. Jeśli siedzę bezczynnie, werble świata, choć wciąż biją, tłuką o rozpruty bęben, bez sensu. Musimy się ruszać, pracować, mieć cele i do nich dążyć; jakże okropna jest wizja świata bez marzeń, jak wielka jego nędza: ta właśnie odmiana szaleństwa jest najgorsza: z boschowską ulgą przyjęłabym tę pełną halucynacji i mar. Nasłuchuję zawsze kroków na schodach i nienawidzę ich, gdy nie zbliżają się do mnie. Dlaczego, dlaczego nie potrafię być choć przez chwilę ascetką, tylko balansuję wciąż pomiędzy pragnieniem zupełnej samotności, by czytać i pracować, a tak wielką potrzebą ludzkich gestów i słów."

 

ding88 : :
lis 20 2011 Umyj czasem twarz, bo woda nie pomoże...
Komentarze: 0
nie stanę się dobra nie stanę się miła będę zła tylko dla niego [...] przestanę uciekać gdy będę mogła ...

kiedy przyjdzie ? :

trzeba czekac póki ktoś cię nie znajdzie trzeba czekać z kimś nagim a potem trzeba czekać jeszcze trochę...

 

 

lato się kończyło czułam to zawsze robi się cieplej nim nadejdzie ziąb nie chcesz tego ale jest coraz ... chłodniej Między jednym łykiem teraz juz herbaty zwykłej chcesz? tak ,
a może zielonej, malinowej
ci zrobie, może kawy, bawarki?
Wódki chce, -a to nie mam.
Mam wrazenie, że Rita wychodzi z mej głowy,
może weszła tam w moim zarodku.
Może poznałyśmy się na którejś z zakrapianych paraimprez jako
towarzyszki środowiska?
Pół życia spędziła na nudnych imprezach. A na tych imprezach pijani
mężczyźni przekonywali ją [?], że dawniej bywało naprawdę wspaniale,
że kiedyś, że w czasach opozycji, że rok temu, miesiąc temu,
choćby i w zeszłym tygodniu.
Tyle razy marne dzisiaj maskowało przed nią napuszonym wczoraj
i tyle razy dawała się nabrać. Kiedy była bardzo młoda
wierzyła nawet, że to jej wina, bo zawsze pojawia się za późno.
Ba, nawet urodziła się za późno.
Dopiero potem odkryła, że sedno tkwi w samej naturze przeszłości
i teraźniejszości.
Że przeszłość zawsze jest podniebna, a teraźniejszość przyzniemna.
Że przeszłośc jest mitem, a teraźniejszość mizerią.
Tym bardziej jednak walczyła.
W grze "dzięki Ricie dzisiaj pokona wczoraj" nie miała sobie równych
Rita walczyła o bycie, które rozumiała wyłącznie jako zostanie zapamiętaną, a choćby w popamiętaną. Walczyła o swoje miejsce w mitologii.
ding88 : :
lis 07 2011 fhuj.
Komentarze: 0

Będę brała śluby i rozwodziła się. Będę rozpętywała skandale, piła Martini i rzygała wystawiając głowę z taksówki. Najlepsze gazety będą biły się o wywiady ze mną. Milionerzy będą się ślinić na mój widok, a ja będę ich mamiła i trwoniła ich pieniądze. bo będę jak Jenna Jameson. A wy? A wam przecież nic do tego.

Zostały jeszcze dwie plastikowe butelki po wodzie, dwie nieplastikowe butelki po niewodzie i pudełko po pizzy. Żyć, nie umierać. W końcu mogę spełnić swoje marzenia. Rzucić się w rozpierdol łóżkowy, czerpiąc z zapachu pustej tektury ze wspomnieniem wczorajszego obiadu. Kolejno mogę też walić się (różnorodnymi!) butelkami po głowie i podskakiwać z ładowarką w dupie dla lepszego efektu. 

A bokserki oprawimy w ramkę i powiesimy nad łóżkiem. Na pamiątkę. Chociaż założę się, że głowę też tu zostawił. Więc wróci.


ding88 : :