Archiwum lipiec 2010


lip 28 2010 z innej bajki
Komentarze: 0

bo dla mnie liczyło się, jak zacząć, a nie jak skończyć. może dlatego, że wielu rzeczy nie kończyłam. przerywałam znajomości, urywałam rozmowy. nie mówiłam nawet "żegnaj". po prostu znikałam, co wcale nie znaczy, że było mnie coraz mniej.

Udawało mi się przezwyciężać swoje małe słabości, ale poniosłam klęskę w sprawach ważnych. Roztaczałam wokół aurę kobiety niezależnej, choć rozpaczliwie potrzebowałam kogoś obok siebie.(...) W oczach przyjaciół uchodziłam za wzór godny naśladowania, traciłam większość swojej energii, usiłując być zawsze na miarę takiego obrazu siebie, jaki sama stworzyłam.

... Zresztą to nie pierwszy taki upadek. Na pewno nie ostatni. Każdy następny czegoś uczy. Ten nauczył mnie ostrożności i dystansu.Nie ufać marzeniom. Nie ganiać nierealnych faktów. Nie myśleć dobrze, kiedy tak nie jest. Nie dać się oszukać. Bronić swoich uczuć. Walczyć o szczęście. O miłość. O życie. O wszystko...

ding88 : :
lip 15 2010 nie jestem małą, idealną dziewczynką...
Komentarze: 2

Teraz, kiedy minęło już trochę czasu, mogę stwierdzić, że mimo tego, że nie chcesz mnie znać bawiłam się z Tobą wyśmienicie. Że naprawdę fajnie piło się z Tobą wódkę na plaży. I że nie znałam jak dotąd chłopaka, który miał tak nasrane w głowie. 


wiesz kiedy docenisz, że straciłeś? kiedy budząc się rano z problemem nie będziesz mógł wykręcić mojego numeru, bo będziesz wiedział, że JUŻ nie odbiorę


Pamiętacie, kiedy byliście małymi dziećmi i wierzyliście w bajki, marzyliście o tym, jakie będzie wasze życie? Biała sukienka, książę z bajki, który zaniesie was do zamku na wzgórzu. Leżeliście w nocy w łóżku, zamykaliście oczy i całkowicie, niezaprzeczalnie w to wierzyliście. Święty Mikołaj, Zębowa Wróżka, książę z bajki - byli na wyciągnięcie ręki. Ostatecznie dorastacie. Pewnego dnia otwieracie oczy, a bajki znikają. Większość ludzi zamienia je na rzeczy i ludzi, którym mogą ufać, ale rzecz w tym, że trudno całkowicie zrezygnować z bajek, bo prawie każdy nadal chowa w sobie iskierkę nadziei, że któregoś dnia otworzy oczy i to wszystko stanie się prawdą. [...] Pod koniec dnia, wiara to zabawna rzecz. Pojawia się, kiedy tak naprawdę tego nie oczekujesz. To tak, jakbyś pewnego dnia odkrył, że baśń może się nieco różnić od twoich wyobrażeń. Zamek, cóż, może nie być zamkiem. I nie jest ważne "długo i szczęśliwie", ale "szczęśliwie" teraz. Raz na jakiś czas, człowiek cię zaskoczy, i raz na jakiś czas człowiek może nawet zaprzeć ci dech w piersiach.

ding88 : :
lip 13 2010 psychika po przejściach , żołądek wycieńczony...
Komentarze: 0

Miałaś tak kiedyś, że budziłaś się rano i wypowiadałaś czyjeś imię z nadzieją na miły dzień, a nagle p o b u d k a ! ,to nie będzie dobry dzień, bo tej osoby w Twoim życiu już nie ma, odeszła, zostawiła Cię, tak nagle bez wyjaśnień i znika uśmiech z twarzy i chce Ci się płakać, ale już nawet na to nie masz siły, ręce już opadły, nie wiesz już czy są jakieś szanse na to, że ta osoba do Ciebie wróci? W końcu wstajesz, wszystko wygląda tak szaro, tak bez sensu, zastanawiasz się po co wstałaś, po co się obudziłaś, po co jest ten kolejny dzień. Ale wstajesz... i przeżywasz kolejny c h o l e r n i e pusty dzień. Idziesz do szkoły, nawet się uśmiechasz - grasz ! ,bo jeszcze pomyślą, że się użalasz nad sobą... Bo ile można przeżywać rozstanie, no nie? Rozstanie bez wyjaśnień, bez słów, bez pożegnania... Z każdą czynnością łapiesz zawieszenie, bo wspominasz wspólne chwile. Uśmiechasz się z myślą "kurde, żałosna jestem", po czym myślisz "nie... ja po prostu za Nim tęsknię... " i sama się już gubisz w tym wszystkim. Nadchodzi wieczór, bierzesz prysznic, godzina 21., a Ty myślisz "chyba się dziś wcześniej położę spać..." (a to nic nowego, od kilku tygodni tak robisz). Dlaczego? Bo w nocy nie myślisz o tym tak świadomie. Budzisz się i wszystko się powtarza. A Ty tylko chcesz, by godziny, by dni mijały szybciej, przecież po jaaakimś czasie zapomnisz, prawda? P r a w d a ?! A może też On się po jakimś czasie odezwie, może to wszystko wróci? Taka cichutka nadzieja ...


Będę go unikać. Gdyby zadzwonił na moją komórkę, nie będę odbierać. Jeśli zadzwoni do domu, zapowiem, że każdy kto odbierze, ma mówić, że jestem w łazience. Jeśli wpadnę na niego na ulicy, zawrócę i pójdę w drugą stronę. Jeśli napatoczę się na niego gdziekolwiek indziej, albo się schowam, albo ucieknę.


Trzeba czekać. Prędzej czy później znajdzie się osoba, dzięki której szklanka będzie zawsze do połowy pełna. Ktoś, kogo trzeba podlewać słońcem i odsłania się zasłony co rano. Ktoś dla kogo się zmywa, żeby miał na czym jeść i komu parzy się herbatę w środku nocy, gdy żadnemu nie chce się wyjść z łóżka. Przyjdzie i już zostanie. Bo przecież tak być powinno. A gdy się już pojawi nie zaklejajmy dziurek od klucza, by się nie wyślizgnął, nie podążajmy pełni niepokoju za jego wzrokiem. Nie trzeba się bać. Przecież został ulepiony z gliny specjalnie dla mnie, tchnięto w niego życie, by spędził je ze mną. Wierzę, że stwarzano nas parami.


Jestem szczęśliwa, że zaistniałeś w moim życiu, jedyne czego żałuje to tych wszystkich dni które spędzamy wciąż daleko od siebie, a które mogłyby być piękne. Tęsknię...



Pragnę choć jednej chwili w życiu by stać się kimś więcej niż mogłabym być. kiedy wszystkie marzenia odeszły z biciem serca i sama muszę udzielić sobie wszystkich odpowiedzi, dajcie mi choć jedną chwilę w życiu kiedy walczę z przeznaczeniem. wtedy choć przez moment poczuję, poczuję wieczność.


Muszę być silna,
bo nie można traktować mnie jak kogoś,kto będzie zawsze.
Nie jestem nieśmiertelna.
Nie chcę być niczyją zabawką.
Chcę by ktoś starał się również o mnie,
chcę by On pisał pierwszy,gdy wstaje dzień,
by pierwszy przepraszał,choć to nie jego wina.

ding88 : :
lip 10 2010 ............................
Komentarze: 0

chcę na zawsze zakończyć ten rozdział mojego , naszego życia . nie chcę we wspomnieniach widzieć nas . chcę widzieć Ciebie i mnie . a jeśli kiedyś zobaczysz mnie na ulicy , chcę , abyś pamiętał , że byłeś dla mnie wszystkim i dalej zajmujesz wielki kawałek mojego serca . bo nic nie jest w stanie zmienić tego , co do Ciebie czułam . kochałam cię , a Ty rozwaliłeś moje życie w dwóch sekundach . nic nie jest w stanie skleić złamanego serca , trudno jest teraz zaufać komukolwiek .

Wiesz.. od kilku dni świat mnie po prostu przytłacza. Dowiaduję się rzeczy, przez które najchętniej zabiłabym pół świata. Problemy mam praktycznie wszędzie, o czym tylko nie pomyśle jest źle.. FATALNIE. Wiesz co ja wtedy robię? Zamykam oczy i uśmiecham się. Przypominam sobie, że życie właśnie z tego się składa.

Czuję wielką potrzebę zerwania z wieloma ludźmi, przede wszystkim z przyjaciółmi; potem rezygnuję - czas się tym zajmie.

ding88 : :
lip 09 2010 Bo wiesz... Zamykając oczy nie schowasz...
Komentarze: 0

 Pomiedzy bezsenną nocą, a sennym dniem... Kiedy Ty śpisz, ja myśle co Ci sie śni, kiedy nie śpisz, robię wszystko by być przy Tobie. By odgonic złe myśli, smutek, rozczarowanie. By dać Ci szczeście, bo tylko to czyni i mnie szcześliwą. Lecz nie dziw sie, że czasem jestem zmęczona.. Jedyne lekarstwo na ten stan to Twój uśmiech. Zabija zmęczenie, uśmierza ból. Sprawia, że życie nabiera jasnych barw, a wręcz mieni się kolorami tęczy. Niech te słowa na zawsze zostaną mym celem, a Twoim argumentem.

 Szczęście bywa ulotne,nie utrzymamy go przy sobie przez dłuższy czas.Można jednak zapobiegac jego zbyt prędkiemu odejściu.Nie chodzi tu o szczęście w sensie przypadku,losu,jak na przykład wygranej w lotto,na które nie mamy wpływu,ale raczej o bycie szczęśliwym.O to wspaniałe uczucie,kiedy chętnie uściskalibyśmy świat,kiedy cały czas czujemy się dobrze,swobodnie i lekko.



Pozytywnego myślenia można się nauczyc,na przykład świadomie otaczając się miłymi rzeczami lub poszukując w otoczeniu optymistycznie nastawionych do życia ludzi. Na początku dobre mysli bywają rzadkimi goścmi,z czasem jednak na dłużej zapadną w naszą świadomośc.

 Czy nie uważasz, że gdyby wtedy choć na chwilę, zwolniło się tempo, sprawy potoczyłyby się inaczej? nie popłynęłyby wówczas łzy, a tamtej nocy spałabym spokojnie. nie byłoby wiecznego strachu i wyrzutów sumienia, ale teraz gdy to wszystko się stało, jest mi to obojętne, czy istniejemy dla siebie czy nie.

 Znów ta okropna noc, budzą się demony, które nie pozwalają spać, błądzę po pustyni zagubienia, zgubiłam siebie, zgubiłam moją osobowość... to niesamowite jak człowiek może cierpieć, ktoś kto powiedział, że cierpienie uszlachetnia był obłąkany...


I co? Myślisz, że już zapomniałam? Że to tak po prostu minęło? Nie minęło. Jakaś cząstka jego wciąż tkwi w mojej podświadomości. Nadal czuję jego zapach. Ciąglę słyszę jego kroki. Dalej widzę jego oczy. Pojawił się z Nikąd i do Nikąd wrócić nie potrafi.

ding88 : :