Co mogę powiedzieć o sobie? Przecież nie prawdę. Nikt, prosząc o to, nie chce usłyszeć prawdy. Nie o mnie. Chcą widzieć stworzoną, umalowaną i ubrana przeze mnie manekinkę. Ładna buzia, małe, pełne usta pokryte warstwą pomadki w kolorze naturalnym. Oczy naturalnie podkreślone. Naturalny fluid i korektor pod oczy. Bo manekinki nie mają cieni pod oczami, chociaż zarywają noce. Żebra, delikatnie przebijające się przez muśnięta słońcem skórę. Płaski brzuch, wąska talia, chude uda i paznokcie pociągnięte lakierem. Naturalnym.
Śnię o dziewczynce, którą byłam. Włosy rozczochrane po całym dniu zabawy. Buzia umazana czekoladą. Okruszki na bluzce i rozwiązane sznurówki. Głowa pełna planów, a wszystkie możliwe do zrealizowania. Zamek z piasku, schody do nieba i skrzydła. Potrafię latać. Budzę się…
Włosy rozczochrane- przeczesuję. Podwinięty rękaw piżamy- opuszczam. Zęby- idę umyć. Manekinki cały czas pachną gumą malinową. Przeglądam się w lustrze.
„ Nie próbuj więcej latać. Już nie pamiętasz, jak to się robi”- mówi.
Maluję się. Niczym klaun zakładam maskę kosmetyków. Domalowuję uśmiech. Podkreślam zainteresowanie Twoimi problemami. Zakorektorowuję swoje. Jestem gotowa na spotkanie z Tobą.
Idziemy razem. Przepuszczasz mnie w drzwiach. Udało się, wszyscy widzieli. Obejmujesz, szepczesz do ucha. Nie wiem co, nie słucham. Pilnuję, aby uśmiechnąć się w odpowiednim momencie. Pilnuję, żeby brzuch był wciągnięty. Pilnuję wszystkich tych, których obdarzyć muszę poranną dawką uprzejmości i tych, którym mam utrudnić życie. Bo nie pasują do naszego świata manekinów, który tak uparcie kreujemy. Myślą, że wystarczy to, co w środku. Potrzebne jest jeszcze odpowiednie opakowanie. Ładny, błyszczący papier i wstążka. W pasującym kolorze.
Tak właściwie, to mnie nie znasz. Zdziwiłbyś się, gdybym wpuściła Cię do siebie. Gołe żarówki, które kiedyś świeciły pomysłami, teraz już przepalone. Ściany, niegdyś zamalowane koncepcjami przyszłości, puste. Półki na książki zastawione poradnikami. Sposób na idealną sylwetkę. Jak spełniać oczekiwania? Sto powodów, dla których wstajesz rano z łóżka. Zamiast łazienki SPA. Zdjęcia wygłodniałych modelek w lodówce. Mój pokój, niczym ze sklepu meblowego. Czysty. Rozświetlony. Stylowy. Odpowiedni.
Czy nie to widzisz, patrząc na mnie? Tak mnie opiszesz, prawda?
Nie. Powiedziałbym, że jesteś piękna.
Nie, nie jestem piękna. Jestem pustką, odzianą w piękny kokon. A cóż jest pięknego w pustce?